środa, 18 sierpnia 2010

Chawton cottage. Spełnienie.



Utalentowana kobieta, której zdarzyło się urodzić w XVI w. musiała niechybnie zwariować, palnąć sobie w łeb albo dokonać życia w samotnej chacie na skraju wsi jako wyśmiewana albo budząca strach ni to wróżka, ni to czarownica.




Tak w 1928 r. wyjaśniała zjawisko singielek niczego jeszcze wówczas nieświadoma pani Woolf, którą to zostawiliśmy w ciszy jej Własnego pokoju by kończyła swoje rewolucyjne eseje. Choć tak sobie myślę, opychając tą boską szarlotką, że to w istocie pochopny komplement rzucony w stronę niektórych dam jakim życiowy pech podpowiedział te drogę, gdyż ze znanych mi nazwisk, a talentem się wykazujących, dziś raptem trzy singielki jestem w stanie wymienić, trzy takie z krwi i kości.
Okey. Tak w ogóle to zostawiliśmy już Sussex i jesteśmy w Chawton, w hrabstwie Hampshire a na dodatek w 1809 r. Ten dziwny, ceglany, bryłowaty domek to w istocie chata. Szwajcaria ma swoje chalet, tu kochają się w cottage’s, zwłaszcza popularnych na wybrzeżach. Dom pochodzi jeszcze z czasów królowej Elżbiety I i należy do rodziny Austen, a jej notarialnym właścicielem jest syn Edward. W tym roku przekaże go swoim siostrom: Cassandrze, Jane i Marcie, z których to tę drugą świat zapamięta i to ona specjalizuje się w szarlotkach.
W tej chwili pomknęła gdzieś do ogrodu, po zioła, czy po kwiaty, więc my romantycznie i niekoniecznie rozważnie pomknijmy we wnętrza i zielone zakamarki, gdzie miłość dopełniała się w słowach na kartach pragnieniami zapisanych, litera po literze. Gdzie tłum bohaterów zawdzięczał swój wymarsz wprost w serca panien i dam, co to nieśmiałym wzrokiem falowały z nadzieją, że akurat ten serce zwolni z przymusu bicia tak mocno, ze ledwo więzadła dekoltu wstrzymują od wielkich uczuć katastrof.




Tkaniny, bale, wojen miłosnych czar
Znów ktoś zawestchnął, znów żale, piór ostrych ruszył myśli marsz
W szpaler klasycystycznych powieści




 







Chawton cottage nie mylić z melancholijnym Chawton House, bo choć to ta sama rodzina i sąsiedztwo, to już zupełnie inna historia i czas, inna podróż, inna opowieść.
Wróżki, czarownice, pisarki. W chatkach, co kobiecością wymuskane z duszą urządzały, skryte przed światem swój kreowały jako wielki pstryczek w nos czasom w jakich żyły i niestety swoim niespełnieniom.








Chawton cottage oraz kościół w Chawton



 

  
Mr. Darcy i jego Pemberley (Lyme Park), 
Duma i Uprzedzenie




Lyme Park, rycina z 1747 r





Kuzyni ... i Mansfield Park


 


1 komentarz:

Anna pisze...

no cóż lubię jej powieści...
ale Tobie droga Stage też nic nie brakuje, masz takie lekkie pióro i w takim ujmującym stylu przekazujesz Swoje wiadomości,że z przyjemnością zaglądam do Ciebie:)

Prześlij komentarz