czwartek, 12 stycznia 2012

Poland: self portrait.



To było liceum, chyba początek 3 klasy gdy nowy nauczyciel technicznego rysunku (jako, że kończyłam L. Renowacji Zabytków Architektury), były Wojewódzki Konserwator, doświadczony i stale z sukcesami praktykujący architekt, pierwszą wspólną lekcję zaczął od wywodu nt. 'sensu sztuki'. Głęboki, ciekawy, tajemniczy. Potem równie sensownie przeszedł do tematu tego hermetycznego świata dzieł i dosłownie 'świata' od jakiego przez tak wiele stuleci odcięta była polska sztuka i w ogóle nasz kraj. Kto wówczas z tych wielkich obok Gauguin'a, Degas, Matisse'a, van Gogh'a był w stanie wymienić Malczewskiego, Mehoffera czy chociażby Wyspiańskiego? Nikt. Żaden z dealerów zachodniej sztuki. Żaden katalog ich nie znał. To były lata 90te. Powoli się wszystko uwalniało, zmiany, biznesplany, nowy kapitał. Powstawały domy aukcyjne, zaczęto organizować targi sztuki, zabytków, powoli kształtował się rynek a w nim ów stary-nowy trend: art tyle, że tym razem w duecie: & biznes. Ok, była nadzieja. Pamiętam pierwsze numery, pamiętam ten zachwyt i okoliczności pierwszych aukcji. I słowa nauczyciela o tym lokalnym 'monopolu', jaki paradoksalnie podciął skrzydła polskiej sztuce i polskim artystom. Potem Ministerstwo Kultury i Sztuki redukuje swą nazwę do ... tylko Kultury a art & biznes lansuje nie artystów ale narzędzia, tabelki i statystyki zw. z potencjalnością zysków na zakupie określonych dzieł, oczywiście nie tych z zagranicznych katalogów bo kogo na nie stać. Ok. odwiedzam bloga Sztuka mało znana i niedoceniana, 2010 i przypadkowy post - label: Poland. Niestety wciąż. Bez złudzeń.



Jacek Malczewski, Błędne koło, 1895-97


*

Po lekcji tego pana podświadomy GPS wyznaczył kierunek dalszej edukacji. Po latach tylko paru, gdy przybyłam do niego już jako studentka po komentarz do jego projektu zw. z zagospodarowaniem rynku pewnego zabytkowego miasteczka na południu PL ideał prysł, gdy usłyszałam w kontekście dłuższej rozmowy, że włoskie Orvieto mógłby zburzyć i odbudować wg. nowych wizji. Przeszłość jak widać bez zobowiązań. 






zainspirował mnie blog Art Inconnu, gdzie kilku 'światu' wciąż mało znanych polskich artystów jest prezentowanych, czwartek i parę innych życiowych niespodzianek...
Może powinnam napisać to wierszem?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz