Georgiana Cavendish, Księżna Devonshire
Zacznijmy od herbatki. Idąc dalej ścieżkami Chatsworth, docieramy w trochę odleglejsze czasy, w świat haftowanego jedwabiu jaki zdobił ściany pałacowych wnętrz, lśniąc w promieniach amfilad a złote na nim pawie i roślinne plecionki zdawały się żyć swoim własnym życiem niczym ekrany. Gdzie pudrowe peruki nasączone pomadami, zdobione kolorowymi piórami i girlandami żywych kwiatów stanowiły kwintesencje epoki, ociekając wraz z nią osobliwością. Barok.
To tu, w rezydencji 5 Księcia Devonshire, Williama Cavendish, w Chatsworth House, w 1774 pojawia się jego pierwsza małżonka. Dotychczas Lady Georgiana Spencer, od teraz Cavendish, Księżna Devonshire, którą świat zapamięta jako Duchess. Tak, z tych Spencerów, których potomkami były: Diana, Księżna Walii, późniejsza żona Karola i Sarah, Księżna Yorku. Ale to jeszcze nie dość koligacji.
W 1782r. Duchess poznaje Lady Elizabeth Foster, zwaną Bess, dla której Chatsworth House stanie się odtąd domem, a dla Georgiany, Bess żartem losu. No ale cóż, liczyło się męskie dziedzictwo. Takim oto sposobem żyjąc w trójkącie Bess po śmierci księżnej wydaje potomstwo, ono swoje... aż na świat przychodzi obecna szefowa Vouge, osławiona diablica, Anna Wintour, pra pra pra wnuczka sprytnej Lady.
Tymczasem Duchess z zamiłowania do hazardu i uzależnienia od mody, z czego słynęła najbardziej, miast całej spełnionej miłości po śmierci zostawia „rachunek” na sumę blisko 4 mln funtów o dziwo zaskakując tym wszystkich, z wyjątkiem Księcia, który cynicznie skomentuje to słynnym zdaniem: „To wszystko?” ...podsumowując niejako swoje z nią małżeństwo, a może bardziej samego siebie. Ech, barok. Ale Duchess zostawia coś jeszcze, syna (ufff...), który stanie sie spadkobiercą tytułu ostatecznie prowadząc nas w prostej linii do obecnie panującego, 12 Księcia Devonshire, Peregrine Cavendish, a po drodze do ojca swego, kobieciarza i jednego z najbogatszych Brytyjczyków, 11 w chronologii Duka, Andrew. Ten zaś do żony, Księżnej Deborah Mitford, która to jest babką słynnej modelki Stelli Tennant i na tym w temacie koligacji byśmy stanęli. Oto jak peregrynują historie i geny mody w jednej z najważniejszych w statusie książęcych rodzin i dziedzictwa całej Brytanii, a historia - z ręką na sercu - splotła się na mym edytorze sama.
W Chatsworth można by się było zatrzymać na dłużej, nie jedną herbatkę wypić z tutejszej porcelany, a to z powodu barwnych życiorysów, co jak dobra narodowe cenne są niczym jego materie. Ot, chociażby przy obecnej Księżnej „Debo”, jej osobliwej personnalité powiązanej z Normanami, skandalu z Hitlerem, hobby jakim są kury, zdolnościach PR, jakim to założenie zawdzięcza swą medialność i ... mimo swych 90 lat - głowy do interesów, biorąc pod uwagę jeden: pałac, w którym stale mieszka, który stale promuje i, o którym stale pisze.
William Cavendish, 5 Książe Devonshire
HISTORIA I WSPÓŁCZESNOŚĆ
Deborah Cavendish, Księżna Devonshire wraz z nieżyjącym już mężem,
11 Księciem Devonshire, Andrew w swoim domu, w Chatsworth
na tle rodzinnych zbiorów stanowiących eksponaty
jednej ze stałych już wystaw organizowanych we wnętrzach pałacu.
Rycina pochodzi z 1776 r i pokazuje jedną z bardziej okazałych peruk,
zwanych pufem (ang. pouf), uformowaną w kształcie piramidy-serca,
jaką ozdobiono piórami, paciorkami i kwiatami.
Peruka jest w modnym stylu Księżnej Devonshire.
Wykonanie jej było niezmiernie pracochłonne a formy uzyskiwano
dzięki specjalnym wełnianym poduszkom, następnie je pudrując,
perfumując i wytrawnie zdobiąc. Była szykowna i okrutnie niewygodna,
niemal zawsze grożąc ryzykiem podpalenia.
Idealna pożywka dla insektów i kryjówka dla myszy :)
zdjęcie: tu
Deborah Vivien Cavendish, Księżna Devonshire w młodości ...
jej hobby, ponad 250 sztuk kur większości bardzo popularnych gatunków,
fot. Bruce Weber, 1995
... i dziś, w wieku 90 lat
poniżej z wnuczką Stellą Tennant
1 komentarz:
Historia smutna, ale cóż takie były czasy.
Księżna Debora Vivien była bardzo piękną kobietą w młodości, ale i jako staruszka też świetnie się prezentuje. Chciałabym mieć w jej wieku taki wygląd, a bardziej umysł...
Prześlij komentarz