piątek, 29 października 2010

Carrington










Lyntton Strachey nazwał te czasy dziwnymi, kiedy to dziewczyny latają za gejami, geje oglądają się za uwodzicielami tych dziewcząt i te ceny węgla. Angielska wioska i znów radosne Bloomsbury (choć Dora do niego nie należała), kolorowa bohema a wśród niej Lady Ottoline Morrell, szalejąca kwintesencja feministycznego progresu, ekscentryzmu na miarę klasy i możliwości society, fanka technologii, ale o tym jeszcze będzie w Garsington.
1995. Oczekiwany podczas Camerimage bo osobliwa to była jesień i niezwyczajna z wielu powodów, niemal jak ta. Carrington dziś dla odmiany na DVD. Wróciłam po latach i znów musiałam odreagować.






Emma Thompson (Dora) i Johnatan Price (Lytton)






Dora i Lytton w 1920 r.







Z Lady Ottoline Morrell  Dorę łączyła nie tylko przyjaźń,lecz także i romans. 
Łańcuszki kochanków, kochanek...zdają się być najmodniejszą 
w owym czasie biżuterią unisex.






 
Philip Edward Morrell, mąż Lady Ottoline







...na okoliczności wojny cóż innego jak nie taniec?
Lytton i Lady Ottoline








Dora Carrington, Gospodarstwo w Watendlath, 1921






Odrzucony dla Lytton'a kochanek Dory, Mark Gertler







Dora i Ralph Partridge, jej mąż, z którym żyła wraz z Lytton'em w manage trois








środa, 13 października 2010

Duchess







Georgiana Cavendish, Księżna Devonshire




Zacznijmy od herbatki. Idąc dalej ścieżkami Chatsworth, docieramy w trochę odleglejsze czasy, w świat haftowanego jedwabiu jaki zdobił ściany pałacowych wnętrz, lśniąc w promieniach amfilad a złote na nim pawie i roślinne plecionki zdawały się żyć swoim własnym życiem niczym ekrany. Gdzie pudrowe peruki nasączone pomadami, zdobione kolorowymi piórami i girlandami żywych kwiatów stanowiły kwintesencje epoki, ociekając wraz z nią osobliwością. Barok.
To tu, w rezydencji 5 Księcia Devonshire, Williama Cavendish, w Chatsworth House, w 1774 pojawia się jego pierwsza małżonka. Dotychczas Lady Georgiana Spencer, od teraz Cavendish, Księżna Devonshire, którą świat zapamięta jako Duchess. Tak, z tych Spencerów, których potomkami były: Diana, Księżna Walii, późniejsza żona Karola i Sarah, Księżna Yorku. Ale to jeszcze nie dość koligacji.
W 1782r. Duchess poznaje Lady Elizabeth Foster, zwaną Bess, dla której Chatsworth House stanie się odtąd domem, a dla Georgiany, Bess żartem losu. No ale cóż, liczyło się męskie dziedzictwo. Takim oto sposobem żyjąc w trójkącie Bess po śmierci księżnej wydaje potomstwo, ono swoje... aż na świat przychodzi obecna szefowa Vouge, osławiona diablica, Anna Wintour, pra pra pra wnuczka sprytnej Lady.
Tymczasem Duchess z zamiłowania do hazardu i uzależnienia od mody, z czego słynęła najbardziej, miast całej spełnionej miłości po śmierci zostawia „rachunek” na sumę blisko 4 mln funtów o dziwo zaskakując tym wszystkich, z wyjątkiem Księcia, który cynicznie skomentuje to słynnym zdaniem: „To wszystko?” ...podsumowując niejako swoje z nią małżeństwo, a może bardziej samego siebie. Ech, barok. Ale Duchess zostawia coś jeszcze, syna (ufff...), który stanie sie spadkobiercą tytułu ostatecznie prowadząc nas w prostej linii do obecnie panującego, 12 Księcia Devonshire, Peregrine Cavendish, a po drodze do ojca swego, kobieciarza i jednego z najbogatszych Brytyjczyków, 11 w chronologii Duka, Andrew. Ten zaś do żony, Księżnej Deborah Mitford, która to jest babką słynnej modelki Stelli Tennant i na tym w temacie koligacji byśmy stanęli. Oto jak peregrynują historie i geny mody w jednej z najważniejszych w statusie książęcych rodzin i dziedzictwa całej Brytanii, a historia - z ręką na sercu - splotła się na mym edytorze sama.
W Chatsworth można by się było zatrzymać na dłużej, nie jedną herbatkę wypić z tutejszej porcelany, a to z powodu barwnych życiorysów, co jak dobra narodowe cenne są niczym jego materie. Ot, chociażby przy obecnej Księżnej „Debo”, jej osobliwej personnalité powiązanej z Normanami, skandalu z Hitlerem, hobby jakim są kury, zdolnościach PR, jakim to założenie zawdzięcza swą medialność i ... mimo swych 90 lat - głowy do interesów, biorąc pod uwagę jeden: pałac, w którym stale mieszka, który stale promuje i, o którym stale pisze.








William Cavendish, 5 Książe Devonshire




HISTORIA I WSPÓŁCZESNOŚĆ





Deborah Cavendish, Księżna Devonshire wraz z nieżyjącym już mężem, 
11 Księciem Devonshire, Andrew w swoim domu, w Chatsworth  
na tle rodzinnych zbiorów stanowiących eksponaty 
jednej ze stałych już wystaw organizowanych we wnętrzach pałacu.




& filmowa Duchess
















Rycina pochodzi z 1776 r i pokazuje jedną z bardziej okazałych peruk, 
zwanych pufem (ang. pouf), uformowaną w kształcie piramidy-serca, 
jaką ozdobiono piórami, paciorkami i kwiatami. 
Peruka jest w modnym stylu Księżnej Devonshire. 
Wykonanie jej było niezmiernie pracochłonne a formy uzyskiwano 
dzięki specjalnym wełnianym poduszkom, następnie je pudrując, 
perfumując i wytrawnie zdobiąc. Była szykowna i okrutnie niewygodna, 
niemal zawsze grożąc ryzykiem podpalenia. 
Idealna pożywka dla insektów i kryjówka dla myszy :)

zdjęcie: tu






Deborah Vivien Cavendish, Księżna Devonshire w młodości ... 




jej hobby, ponad 250 sztuk kur większości bardzo popularnych gatunków,

fot. Bruce Weber, 1995





... i dziś, w wieku  90 lat 

poniżej z wnuczką Stellą Tennant 












czwartek, 7 października 2010

Chatsworth. Sentymentalnie.








Nazbierałam kilka okruchów z mgieł czasu. To jeden z nich. 
Lecz nie ten zachowam na środku dłoni jako złoty środek siebie spoza wszelkich kręgów.
Tu, kręta droga pomiędzy drzewami prowadzi w głąb kilku historii, kilku niespełnionych.
Oto dlaczego wracamy.
Welurowe sakiewki z okruchami życia, złote pomponiki.
Lecz przyjdzie taka opowieść, która wypowie ich zbędność,
rozstrzygnie wątki,
rozwiąże supełki,
stworzy inne scenariusze.
I rozsypie nasze okruchy w miriady kolejnych istnień,
tworząc z nich gwiazdy nowych galaktyk.
Możliwości.
Oto dlaczego żyjemy.





CHATSWORTH & DERBYSHIRE
















Chatsworth 1914





















piątek, 1 października 2010

Między innymi Morrisa ciąg dalszy






Pisząc przed laty o kosmicznym krawcu, analogia życia i tkaniny stała się już chyba moim mottem. Pewnie stąd ta mania jeśli nie stoją za nią geny krawców. Hm, choć igłą macham tylko przy guzikach, jak to jakiś zerwę. W temacie tkanin jednak pozostaję, jako akcesoriów codzienności zmiennej. W hołdzie mej babci, co to piękna uczyła od podstaw, tego na złotym porządku jeszcze opartego i może dzięki temu ponieść się daję gdy tylko zaglądam do salonów takich jak ostatnio, gdzie nie obsługa wita a Inspiracja.
Wracając do Morrisa donoszę, iż firma choć przed drzwiami II w.ś. zamknęła swą działalność po ponad 50 latach (po śmierci ostatniego wspólnika), w 1940r została zakupiona przez firmę Sanderson, kolejny brand specjalizujący się w wystrojach wnętrz i produkcji elementów dekoracyjnych. Za kwotę 4 tys. funtów familia Sandersonów zakupiła prawa do znaku, matryce, wzory tkanin, tapet i książek oraz salon wystawowy. Przywracając początkowo samą produkcję zgodnie z patentami Morrisa, zamówienia realizowali w fabrykach Sandersona. Dopiero w 1965 r. wrócili do znaku Morris&Co., uzyskując następnie (1985) wyłączność rynkową i tworząc odrębny brand jaki do dziś realizuje wzornictwo zgodnie z tradycją Arts&Craft a sklepy posiada na całym świecie.
Poza tymi tradycjami, esencją angielskich tapet, tkanin i w ogóle wzornictwa, jest jeszcze kilka innych brandów, jakie fascynują mnie równie mocno i niebezpiecznie pociągają ku pewnej części naszej damskiej galanterii.



KOORDYNATY
inspiracji nigdy dość!