czwartek, 9 lutego 2012

Valentino Garden Party



Od samego początku, gdy zobaczyłam ostatnią, wiosenną kolekcję couture VALENTINO, nie mogłam nie pomknąć wprost do dzieciństwa, w karty książek o Mary Poppins, potem wspomnieć Piknik pod wiszącą skałą i wylądować pośród wilde'owskich małżonków, oczywiście w porze popołudniowej herbatki.  Romantycznie, delikatnie, radośnie. Bo taka jest ta kolekcja, odrobinę fantastyczna, luksusowa w realnym wymiarze a zarazem nieprawdopodobnie słodka jak kruche, migdałowe praliny.  Lekkość, transparencja, kobiecość i pełne poezji inspiracje Marii Grazii Chiuri i Piero Paolo Piccioli.




Valentino &


 William McGregor Paxton, Portret Louise Converse












tarasy edwardiańskiego  Heale Garden, nieco późniejsze od wiktoriańskich założeń, ale to cały czas ten sam duch kobiecości i stylu











Clarence H. White, Wiosna - Tryptyk, 1898
zdjęcie: MET









1000 godzin pracy, na przykład, poszło na misterne wykończenie ręcznego zapięcia sukni z organzy;  1.250 godzin na połyskujące, srebrne hafty surduta z chińskiej tafty w oparciu o jego XVIII-wieczną  wersję, a 800 godzin jedynie układano marszczenia na jednej z balowych sukni. Te zapierające dech w piersiach dane pokazują tylko to, co sprawia, że ​​haute couture jest tak wyjątkowy   jednak to ręce wykwalifikowanych pracowników Valentino w jego rzymskiej pracowni, które naprawdę wtłoczyły magię w materiał i tak pięknie wprowadziły wizję Chiuri i Piccioli w życie.

Hamish Bowles, Vogue [w wolnym tłumaczeniu]








& oczywiście ogród naturalistyczny i Gertrude Jekyll. No bo skoro herbatka na dworze to ogród, a skoro ogród to większość ówczesnych nosiła jej znamiona. Obok Williama Robinsona była naczelną ogrodniczką późnowiktoriańskiej Anglii, do jakiej kolekcja ta pięknie, moim zdaniem, nawiązuje.


Munstead Wood i GJ 
zdjęcia: Country Life




więcej:
Valentino ss 2012 Vogue tu
moda okresu wiktoriańskiego tu
fotografie tu oraz tu




1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Świetna kolekcja Valentino, nareszcie coś realnego dla kobiet, bo większośc aktualnie prezentowanych kolekcji stanowią "ruchome obrazy"(jak określiła znajoma malarka) i genialne odniesienie do wiktoriańskiej Anglii. Gratuluję znakomitego, bardzo inspirującego, bloga !!!!

Prześlij komentarz