środa, 8 września 2010

Czerwony bicycle









Gdy zwiezione przed laty z Anglii tweedy z nonszalancją kroiła moja babcia, by następnie zszyć w form kompletów wiele i przyodziać nimi cale moje dzieciństwo, miłość do tej tkaniny stała się niejako miłością Wysp Wielkich. Stylu tego próżno by nadal szukać, no możne z wyjątkiem starych posiadłości, gdzie jeszcze rdzenne karmelowe aury dają się w salonach wyczuć. Gdzie, jeśli dobrowolnie nie zeskoczy się ze świecznika codzienności, można je z pewnością niechybnie zdeptać. No ale nie każdemu taki raj. 
Nie mniej, są jednak - jak w tym ciepłym przypadku - rzeczy nieśmiertelne, ponadczasowe bo nie z ulotnej fascynacji formą a z uniwersalnych trendów się wywodzą. Wspólny mianownik dla wielu, którym taki rodzaj tradycji i jakości odpowiada. Poza tym, barw i faktur wielorakość, wspólną ma a jakże – jakość! Umiłowana przez arystokratów, przez wielkich bardziej i wielkich mniej, przez wszystkich, co na sobie owe praktyczne desenie raz posiedli. Ciepłe, niemnące, niezniszczalne.
Jesień znów modą powraca tym razem szczęśliwie do domu, do źródła, do wielbłądzich i nie tylko barw, klasycznych kratek, deseni, fasonów w bezczasie zatrzymanych, bo ze smutkiem stwierdza, że już nie wypada powielać trzeciego eklektyzmu, gardząc niejako sama sobą. Zaiste moda przemija, styl pozostaje. Na całe szczęście.













Księżna i Książe Windsoru,
Scholte Harris tweed wersja sportowa, 1947





Anglia tweedem otulona, Anglią ja dziś nim skropiona 
ruszam na czerwonym bicyklu.
W tweedowym pół śnie pogrążam się bo jeśli nie tam to niby gdzie?
Jadę z koszykiem wypełnionym świtem pełnym porannych mgieł.
I pajęczyn kropel zbieram w sadzie dzikim,
tam gdzie dla bezczasu jestem sobie nikim.
Nikim nieznajomym, ciut może szalonym,

 z migdałowym sokiem, co go mam na potem -
- na potem wszystkiego.... 











Nick Wooster

zdjęcie: tu



Nowa jakość tweedu i rowerowy trend GRANDstyle













więcej:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz