środa, 24 sierpnia 2011

Nie ma jak w domu




Salon Herkulesa



CHÂTEAU DU CHAMP DE BATAILLE




Jean de La Varende napisał o tym miejscu, że jest sferą wystawności. A nie jest to muzeum czy kolejna galeria... Powszechnie uważano, że zamek pomimo braku formalnych na to dowodów jest architektonicznym dziełem Louisa Le Vau z 1653 r., wcześniejszym na dodatek od Vaux le Vicomte i pałacu w Wersalu. Jako, że prawie ostał się niszczącej sile czasu, swoją wielkością zainspirował wyobraźnię niejakiego Jacques'a Garcii tak, iż w 1992 r. postanowił go odkupić od miejscowego właściciela ziemskiego i uczynić z zamku weekendową rezydencję. Zajęło mu to 15 lat, w ciągu których na podstawie oryginalnego planu zrekonstruowano także 94 ha ogrodów, kończąc projekt odnowy całości w 2007 r otwarciem restauracji i hotelu na terenie posiadłości. Oficjalnie udostępniono ją również do publicznego użytku i sezonowego zwiedzania.
Byłem w obliczu jednego z największych arcydzieł architektury francuskiej i chciałem go jedynie uczynić bardziej wzniosłym, powie po latach Garcia o swoim najbardziej ambitnym projekcie w historii, dodając, iż jego wieczyste ambicje w Champ de Bataille znalazły definicję absolutną.
Zaczynał praktycznie od 'zera'. Wychowany na przedmieściach Paryża, z arystokracją nie miał absolutnie nic wspólnego. Jako architekt wnętrz zaczynał w l.80-tych od dekoracji wnętrz dla bogatych i dobrze sytuowanych klientów, w gronie których znalazł się sam sułtan de Brunei, dla jakiego realizował 'ultra-prestiżowe' mieszkanie przy Placu Vendome. Nazwisko Garcii chyba najlepiej jest rozpoznawane w związku z ozdobną przestrzenią wnętrz paryskiej herbaciarni Ladurée czy Hotelu Costes, pomijając inne modne miejsca w Paryżu, na Manhattanie (Spice Market otwarty w 2004 r.) czy ukończony w Miami Beach, w 2005 r. Hotel Victor. W l. 90-tych zaczęto mówić o 'stylu Garcii', a zuchwałość i bezwstydność jego wnętrz pomimo minimalistycznych trendów wydaje się być tym, co najbardziej pożądają Francuzi, skazując go od lat na miano jednego z najbardziej cenionych i popularnych dekoratorów wnętrz. I jakkolwiek nazwisko obiło mi sie lat temu parę o oczy i uszy, to jednak bez zobowiązań większych niż owa spektakularna realizacja jaka nasunęła mi pamięć początków adaptacji rodzimych historycznych obiektów w kontekście czego, normandzka rezydencja była niczym spełnienie marzeń każdego konserwatora i pasjonaty.





Wielka jadalnia








Hol i schody. 
Całość odnowiona przez księcia Beuvron pochodzi z okresu panowania Ludwika XVI




Po rewolucji francuskiej zamek wędrował od właściciela do właściciela i w zasadzie nigdy nie przechodził poważniejszego remontu. Na początku XX w. przekształcony w szpitalu stracił swoje wspaniałe proporcje i układ przestrzenny gdy 'poszatkowano' salony na mniejsze sale.  Wnętrza więc oczyszczono z wtórnych podziałów i przebudowano hol oraz sale drugiego piętra z widokiem od teraz na spektakularne ogrody. Urządzenie niemal w całości jest wtórne. To prawdziwy mix francuskich stylów historycznych, które historyk sztuki, Jean-Jacques Gautier nazwał "przykładem wszystkiego , co jest najpiękniejsze w XVII i XVIII w., a każdy z 15 pokoi wygląda tak, jakby się przyszło do domu".







Salon towarzyski, w którym zachowała się większość z oryginalnego wystroju i dekoracji,
m.in. gzyms z czterema rzędami płaskorzeźb oraz kolorystyka





Sala bilardowa, niezwykle ważne miejsce albowiem gra ta była bardzo ceniona 
na dworze francuskim w XVII w.





Gabinet. Boazerie prawdopodobnie pochodzą z paryskich hoteli oraz apartamentów 
książąt w Wersalu i przypadają na okres Ludwika XV



 

Najbogatsza część Wielkiego Apartamentu - sypialnia








Swoim zamiłowaniem do smaku XVII-wiecznych wnętrz, Garcia ożywił książęcy zamek blaskiem bogato zdobionych amfilad, salonów i galerii. W salonie Herkulesa powyżej, marmurowymi intarsjami na podłogach jakimi inspirował go antyk, malowanym sufitem ze scenami z życia bohatera oraz osobistą kolekcją alegorycznych posągów, Garcia chciał przywoływać jego pamięć, czyniąc z tego miejsca jednocześnie kwintesencją baroku w stylu Ludwika XIV. Sam uznaje to za jedną z najbardziej widowiskowych sal jaka wywodzi się z architektury włoskich pałaców: Palazzo Colonna czy Villi Borghese, a jakie są dla niego estetycznym i kulturowym odniesieniem.





 poniżej dwukondygnacyjna kaplica

 



Bardziej niż odtworzenie historii interesowało go jednak odnalezienie duszy, albowiem to co go najmocniej pociągało w całej realizacji to - atmosfera. Eleganckie dekoracje Wielkich Apartamentów, meble oraz przedmioty gromadzone z kolekcjonerską pasją w ciągu życia, z czego większość to królewskie zbiory jakie rozproszone podczas rewolucji znalazły się w końcu w jednym miejscu, to dziś podstawowe wyposażenie jego weekendowej (zaledwie) posiadłości. Cokolwiek, jakkolwiek uznać to muszę za niebywały związek pomiędzy barokiem a wszystkim tym, co reprezentuje ludzka fantazja, oryginalność i naturalnie współczesna świadomość jaka determinuje większość tego typu projektów, odkrywając ponownie cały tego entuzjazm dzięki ludzkiej pasji. Wszystko jest  spektakularne, bulwersujące, intensywne, TOTALNE, mogłabym stracić przytomność... A zarazem mogłabym się uspokoić i wyzwolić ducha z tylu namiętności bo skoro są takie miejsca, gdzie istnieje tyle możliwości, to czemu zwyczajnie nie pomyśleć o: zmianie?









Nie ma jak w domu.
Jacques Garcia z matką Jeanne na sofie z lamparciej skóry
w zamku, z którego uczynił idealny punkt kulminacyjny
najpiękniejszych tygodni swojego życia!








Voilà!






Oficjalna strona zamku tu



2 komentarze:

Bartek Kacper G. pisze...

Piękne miejsce... Gdybym mógł przestąpić próg tego zamku - każdy element opowiedziałby mi swą historię.

Pozdrawiam

Odbicia pisze...

Możesz. Sezon odwiedzin kończy się bodajże w listopadzie; na stronie zamku są dostępne informacje /klik w ww.link/, pozdrawiam!

Prześlij komentarz