czwartek, 26 lipca 2012

Stylowe kino




 


 TEATR NIESPEŁNIENIA
~ Prolog ~

Pozwól mi być szczerym na początku: nie będziesz taki jak ja. 
Nie. Powiadam ci – nie będziesz. 
Panowie będą zawistni, a panie zostaną odprawione. 
Nie będziesz taki jak ja ale z czasem mnie polubisz. 
O tak! Pokażę ci rzeczy jakie polubisz.
Powiesz: „To było w nim wspaniałym impulsem” albo „ Zagrał odważną rolę” ,
ale nie należy mnie za to lubić, to nie będzie temu służyć.
Kiedy staję się odrobinę bardziej czarujący to niebezpieczny znak, 
albowiem kilka sekund później zmieniam się w potwornego gada. 
To czego wymagam nie ma być uczuciem ale  uwagą. 
Nie można mnie ignorować. 

Teraz Panie. [rozgląda się]
Jestem ponad to. Cały czas. 
To nie przechwałki ani żadna opinia. 
To medyczny fakt, delikatnie mówiąc, czyż nie? 
Będziesz mnie obserwował jak go urzeczywistniam i tęsknił. 
Nie rób tego. 
Jest w tym bowiem dla ciebie sporo kłopotu i będziesz w o wiele lepszej sytuacji 
patrząc i szkicując swoje osobiste konkluzje z dystansu 
niż  gdybyś miał się stać jak ja sępem, celując prosto w żeńskie halki. 

Teraz Panowie. [rozgląda się]
Nie rozpaczaj, także jestem ponad to, kiedy nastrój mi sprzyja.
(...) 
 Poczuj czym to było dla mnie, poczuj i rozmyślaj:
 "Czy to był dreszcz, ten sam dreszcz jaki wyczuł? Czy poznał jeszcze coś głębszego? 
Albo czy jest tam jakaś ściana niedoli jaką wszyscy rozwalamy głowami  w tej godnej podziwu chwili?" 
To jest to. To jest mój prolog, żadnych rymów i naturalnie żadnej skromności.
Nie spodziewaliście się, jak przypuszczam.
Jestem John Wilmot, drugi hrabia Rochester i nie chcę abyście mnie polubili.






 

Rozpustnik (The Libertine), 2004 
Prolog w wolnym tłumaczeniu



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz