Niekończące się
badanie ukrytych, zaniedbanych pokoi i ponurych, spłowiałych form jakie
nadal w nich żyją. Martwe figury zebrane w pokojach bez większego
nacisku niż pozostałe, porzucone obiekty i szczątki ... te pokoje
przestały dyskryminować materię, określając wszystkie rzeczy przeszłości
jako posiadające tę samą wartość w narracji... Ale przeszłość jest
niespokojna... jest tu przez chwilę ... obrót ... i szybko się
rozgląda.
- Deborah Turbeville
Swoim Unseen Versailles, cyklem z 1981 r. Deborah Turbeville domyka moje jesienne "ucieczki w czasie", jakie rozpoczęłam z Robertem Polidori. Ta jesień upływa trochę pod jej znakiem, a ze wszystkich "upadków" była moją inspiracją, jaka wplotła się w nastrój może nazbyt zobowiązująco....
W Galerii Serge'a Aboukrat w Paryżu do końca stycznia 2013 r. trwa jej retrospektywa Wersalu a namiastkę wystawy można obejrzeć w Purple Diary .
KADRY
a impresje zawsze wiodą dalej...
Anne-Louis Girodet de Roucy-Triosson
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz