Po trzech podejściach w końcu udało mi się obejrzeć. Jakkolwiek nie jestem fanką Daniela to jednak nie mogę do niego nie nawiązać z dwóch powodów: po pierwsze - powraca do Szkocji Aston Martinem DB5, skąd w końcu wywodził się James Bond i jego pierwszy odtwórca - Sean Connery. Powraca nieprzypadkowo, gdyż 2012 był jubileuszowym rokiem dla całej serii i zobowiązywał (pisałam o tym w Odbiciach tu). Tak więc tym razem oprócz kobiet i pomysłowych gadżetów, kluczowym elementem filmu staje się plener i jeden z najpiękniejszych regionów Szkocji - Highlands (Visit Scotland)
fot. The Sun
Nie, to nie są Wichrowe wzgórza. Skyfall manor czyli ziemia przodków. Wrzosowiska, jelenie i duchy przeszłości. W klimacie lekko paranormalnych, wiktoriańskich dworów powraca Bond do dzieciństwa....
Zdjęcia w tym przypadku kręcono w Surrey, a mroczny "country house" to w istocie atrapa zbudowana na potrzeby tych scen włącznie z kaplicą do jakiej uciekną wraz z M podziemnym tunelem. Patrząc na Alberta Finneya (poniżej), Craiga i każdy detal tych ujęć nie ma się wątpliwości, że to czysta kwintesencja Męskiego zaułka, stylizowana absolutnie w każdym szczególe, w jaki się wtapia klatka po klatce... Euforia!
po drugie: Styl to umysł. Jako Bond w dalszym ciągu jest jednym z najbardziej stylowych facetów, pozostając wierny brytyjskiej tradycji i klasyce, co nigdy nie starci swej aktualności. 50 lat tego dowiodło i moje szkockie serce to wie.
Męska strefa:
kurtka Barbour oraz
Crockett & Jonnes, ręcznie szyte obuwie Jamesa Bonda
więcej: GQ
homme STYLER
1 komentarz:
Wspaniały blog! Bardzo się cieszę, że tu trafiłam! Dodaję do obserwowanych (na FB również), bo takich miejsc w sieci, jak na lekarstwo! Będę tu często zaglądać.
Pozdrawiam serdecznie.
http://styleexcess.blogspot.com/
Prześlij komentarz