czwartek, 27 marca 2014

Hit czy kit?








Nina Kupniewska, Dario Dalessandro - Warszawa, praca nr 240191
Nagroda Główna w konkursie pt.: "Materia Prima"  





Co wniosą tegoroczne Amberify do polskiego designu, nie mam pojęcia. Może, jak skonstatował Tomek Ogrodowski - przebudzenie. A może nic. Myślę od razu o ostatniej okładce amerykańskiego Vogue z Kim Kardashian, której to naczelna jeszcze do niedawna nie zostawiała żadnych złudzeń, iż kiedykolwiek się na niej pojawi. I oto JEST. Świat zadrżał, świat się nie zachwyca. Wszyscy wiedzą dlaczego, ale nikt się nie domyśla. Kolejna granica złamana.

Odwiedzając stronę tegorocznej edycji z ciekawości prac konkursowych doczytuję temat: "Materia Prima". W symbolicznym, chrześcijańskim  kontekście to Bogini Matka, dzięki której duch otrzymuje materialny lub cielesny kształt. Najogólniej - KOBIETA. Idąc dalej, w stronę Majów, mamy pierwszy z 20 glifów -  Imix (i'miisz) - źródło życia - pramatkę, prawodę, prazaufanie, prapokam i w końcu - płodność. Tą, która wyplata sieć, historię jednego łona, a każda z wyplecionej nici wiedzie bezpośrednio do niej - mistycznego Pająka -Matki. O czym myślę? O Louise Bourgeois. Patrzę i co widzę? Tampon.
Pomyślałam więc dalej, instynktownie chyba, o "Adoracji" Markiewicza, choć to daleko idąca metafora. Tu sztuka złotnicza (użytkowa, wzięta raczej dosłownie) - tam, powiedzmy sobie najprościej - sacrum na pierwszym planie,  na dalszym zaś swobodna tego "interpretacja" włącznie z całą falą krytyki, jaką wywołała. Fałszywa adoracja, jak podsumuje w ostatniej Chimerze Piotr Bernatowicz, sztuka fałszywa. Argumentem może być troska. Nie o wartości, lecz o Prawdę. Sztuka, która powiela rzeczywistość (Tampon) jeśli nie jest nudna, jest uproszczeniem by nie rzec - prostactwem. Jednakże samo roztrząsanie tego rodzaju form ekspresji (antysztuka), moim zdaniem wskazuje na o wiele większy problem, który albo faktycznie leży u stóp większości uczelnianych katedr, albo w tych artystach, balansujących na granicy hipokryzji.


[o Tamponie]:
Praca sugestywna i odważna – dowcipna, niewygodna, poważna, potencjalnie kontrowersyjna. Prowokuje do dyskusji o naszej postawie wobec miesiączkowania. W przeszłości uważano to za temat, o którym się nie mówi, coś wstydliwego, wręcz brudnego, pomimo że jest to zjawisko naturalne i zdrowe, wręcz podstawowe dla życia ludzkiego. Bursztyn, ukryty w ziemi przez wieki, również kojarzy się z czasem i tajemniczością procesów natury. Ukazanie tamponu za pomocą tak pięknego materiału może symbolizować pozytywne zmiany dotychczasowej postawy. 
Werdykt Amberif Design Award 2014


Nie projektuję, więc nie jestem projektantem. Ale argumenty Komisji są jak eufemizm wobec domyślnego tytułu pracy i sprowokowały mnie, owszem, do śmiechu. Bo czym może być (lub nie?!) bursztynowy Tampon i czy w ogóle "sprowokuje" kogoś do tego, by roztrząsać na spotkaniach przy kawie czy lampce wina procesy fizjologiczne w takim kontekście jak to uznają "fachowcy" lub jakimkolwiek innym? No i w końcu: kiedy ostatnio, drogie panie (a może również - drodzy panowie), pomyśleliście o menstruacji w kontekście niegdysiejszego tabu? Ja 20 lat temu czytając "Jesień średniowiecza". Do dziś - bez zobowiązań. Częściej już myślę o ustawie "Married Women's Property Acts" niż o zaprzeszłej nieczystości kobiet, z powodu której w "te dni" nie mogły np. przekraczać progu świątyni. Jakoś nie mam z tym problemu i - jak mi się zdaje - nie cierpię z powodu atawistycznie uwarunkowanego poczucia niższości. 

Czuję drwinę. Z art designu, z jury (w tym wypadku byłoby to nawet uzasadnione) i z konkursu, a zarazem rozpacz nad pustką totalną skazaną wyłącznie na eksces. Okey - na rzemiosło. No dobrze - na warsztat.
Ponieważ każdy osąd oddziela od prawdy, unikam tego, ale chyba wątpliwości nie ma, że tegoroczna Nagroda Główna ADA to KIT roku :) Nie wiem tylko czy na dobry, czy na zły jego początek. Ocenicie już sami.  











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz