środa, 3 października 2012

TEATR CIENI: The Impossible Wardrobe






zdjęcie : Katerina Jebb




             




Urok rzemiosła i estetyczna przyjemność płynąca z samej kreacji dobrze wykonanego i innowacyjnego projektu. Emocjonalne przywiązanie do ubrań, które człowiek na przestrzeni życia tworzy, powiela, zużywa wierząc, że moda w jakiś sposób odzwierciedla poziom kultury a poprzez osobisty udział odda także jego indywidualność, nastrój, stan umysłu. To podtrzymuje te rzeczy w czasie i do tego wydaje się nawiązywać Olivier Saillard, dyrektor Muzeum Galliera oraz Tilda Swinton w projekcie The Impossible Wardrobe jaki miał miejsce w Palais de Tokyo (Paryż), będąc zarazem częścią Festival d'automne i finałem Fashion Week. 





 





Skan militarnego fraka Napoleona, który tak przyciąga Tildę swoim zapachem i każe jej być w swoim pobliżu chyba najbardziej podziałał na moją podświadomość, ale też jest jedną z ciekawszych i bardziej estetycznych fraz filmu jaki można sobie (niestety w wątpliwej jakości) zobaczyć tu. Poprzedzał on osobliwy performance aktorki, która z całą swą wyjątkowością szczególnie dla takich przedsięwzięć tym razem swoją grą ożywiała szlachetne materie przeszłości, w większości zbyt delikatne by je zakładać, a wywołując ich duchy z muzealnych 'katakumb' niemal jak Orlando nawiązywała dialog z tym, czym moda jest współcześnie (fragment tego spektaklu można zobaczyć tu.)
Z jednej więc strony estetyczne widowisko, ciekawa idea samego pokazu  i nade wszystko unikatowa okazja by większość na co dzień niedostępnych eksponatów zobaczyć nie tylko na żywo, ale i w rzadkim teatrze cieni. Z drugiej -  jakaś dziwna refleksja i niedowierzanie, które przedziera się mimo wszystko z całej próby ożywiania tego, co od dawna trwale należy do przeszłości, a niebezpiecznie delektując się tym [między wierszami] ociera o wątpliwej natury kult.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz