piątek, 8 kwietnia 2011

Barry Lyndon. Obrazy.






Marisa Berenson, najsmutniejsza z kobiet, Lady Honoria Lyndon. 
W historii Redmonda Barry'ego do jakiej wróciłam po latach wielu, przypomniała mi o swojej urodzie i stylu dziewczyny lat 70-tych. Ale też przypomniała dlaczego potem tak polubiłam kino Petera Greenawaya. 
Budowanie scen filmowych i komponowanie planów czerpiąc bezpośrednio z historycznego (i nie tylko) malarstwa, rycin czy szkiców tworzy z pewnością wysublimowane kino, ale też sprawia, że widz wciągnięty w teatr pulsuje razem z nim. Sztuka na każdym kroku, w niemal każdej scenie. U Kubrick'a malarstwo Thomasa Gainsborough w krajobrazach uderza od razu, choć nie jest to żadną tajemnicą, że się inspirował sztuką romantyzmu, a dla spójności wizji łączył planery Irlandii, Szkocji, Anglii oraz Niemiec.










Początkowo myślałam, ze to Pałac Blenheim. Nie. Castle Howard, Yorkshire. Chyba najbardziej medialne w Anglii założenie po Chatsworth.  Poza domem państwa Lyndon, także filmowa rezydencja obydwu adaptacji Evelyn Waugh Brideshead Revisited. 













SCENY RODZAJOWE I NATURALNE ŚWIATŁO













O trikach operatorskich podczas realizacji filmu powstało sporo legend. O budżecie produkcji jaki pochłonęła też. (zainteresowanych odsyłam do filmografii Stanleya Kubrick'a)   
Dziś z pewnością sporą analogią byłaby Księżna, jakkolwiek darze upodobaniem, jednak nie wiem czemu, mimo swej totalności nie ma tego 'smaczka', ducha, tego patosu a zamiast sztuki trąci delikatnie kolorowym 'glamour'.



Barry Lyndon, na podstawie wydanej w 1844 r.
powieści Williama Makepeace Thackeray
The Memoirs of Barry Lyndon, Esq






STANLEY KUBRICK I THOMAS GAINSBOROUGH
Obrazy







































Miłość drugiego planu. Tak nazywam Marise od czasu jej roli Allegry Rori Recchi w Jestem Miłością. U Kubrick'a była wyjątkowo wpisana w gorset nie tyle roli filmowej, co XVIII-wiecznej arystokratki, w której świat dostaje się irlandzki lekkoduch, Redmond Barry. Uwodzi, a po śmierci jej męża poślubia i ... oczywiście unieszczęśliwia. Lady marionetka z władzą w nazwisku i podpisie. Piękna Marisa i smutny obraz tego piękna zatrzaśnięty w gorsecie epoki, bezradnej i zdanej jeśli nie na mężczyzn to na religie. Niestety ani z jednego ani z drugiego nic dobrego nie wynikło... 



Lady Honoria Lyndon
PORTRET DAMY








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz