poniedziałek, 31 marca 2014

Happy Birthday













Ain’t it funny how time slips away?  Można zapytać słowami piosenki Elvisa, 
która jest jej ulubioną. Symbolicznie. 

Księżna Deborah Mitford i jej Król - 








pozostałe zdjęcia: Hugh Stewart







Koincydencje






    



Mark Rothko








czwartek, 27 marca 2014

Hit czy kit?








Nina Kupniewska, Dario Dalessandro - Warszawa, praca nr 240191
Nagroda Główna w konkursie pt.: "Materia Prima"  





Co wniosą tegoroczne Amberify do polskiego designu, nie mam pojęcia. Może, jak skonstatował Tomek Ogrodowski - przebudzenie. A może nic. Myślę od razu o ostatniej okładce amerykańskiego Vogue z Kim Kardashian, której to naczelna jeszcze do niedawna nie zostawiała żadnych złudzeń, iż kiedykolwiek się na niej pojawi. I oto JEST. Świat zadrżał, świat się nie zachwyca. Wszyscy wiedzą dlaczego, ale nikt się nie domyśla. Kolejna granica złamana.

Odwiedzając stronę tegorocznej edycji z ciekawości prac konkursowych doczytuję temat: "Materia Prima". W symbolicznym, chrześcijańskim  kontekście to Bogini Matka, dzięki której duch otrzymuje materialny lub cielesny kształt. Najogólniej - KOBIETA. Idąc dalej, w stronę Majów, mamy pierwszy z 20 glifów -  Imix (i'miisz) - źródło życia - pramatkę, prawodę, prazaufanie, prapokam i w końcu - płodność. Tą, która wyplata sieć, historię jednego łona, a każda z wyplecionej nici wiedzie bezpośrednio do niej - mistycznego Pająka -Matki. O czym myślę? O Louise Bourgeois. Patrzę i co widzę? Tampon.
Pomyślałam więc dalej, instynktownie chyba, o "Adoracji" Markiewicza, choć to daleko idąca metafora. Tu sztuka złotnicza (użytkowa, wzięta raczej dosłownie) - tam, powiedzmy sobie najprościej - sacrum na pierwszym planie,  na dalszym zaś swobodna tego "interpretacja" włącznie z całą falą krytyki, jaką wywołała. Fałszywa adoracja, jak podsumuje w ostatniej Chimerze Piotr Bernatowicz, sztuka fałszywa. Argumentem może być troska. Nie o wartości, lecz o Prawdę. Sztuka, która powiela rzeczywistość (Tampon) jeśli nie jest nudna, jest uproszczeniem by nie rzec - prostactwem. Jednakże samo roztrząsanie tego rodzaju form ekspresji (antysztuka), moim zdaniem wskazuje na o wiele większy problem, który albo faktycznie leży u stóp większości uczelnianych katedr, albo w tych artystach, balansujących na granicy hipokryzji.


[o Tamponie]:
Praca sugestywna i odważna – dowcipna, niewygodna, poważna, potencjalnie kontrowersyjna. Prowokuje do dyskusji o naszej postawie wobec miesiączkowania. W przeszłości uważano to za temat, o którym się nie mówi, coś wstydliwego, wręcz brudnego, pomimo że jest to zjawisko naturalne i zdrowe, wręcz podstawowe dla życia ludzkiego. Bursztyn, ukryty w ziemi przez wieki, również kojarzy się z czasem i tajemniczością procesów natury. Ukazanie tamponu za pomocą tak pięknego materiału może symbolizować pozytywne zmiany dotychczasowej postawy. 
Werdykt Amberif Design Award 2014


Nie projektuję, więc nie jestem projektantem. Ale argumenty Komisji są jak eufemizm wobec domyślnego tytułu pracy i sprowokowały mnie, owszem, do śmiechu. Bo czym może być (lub nie?!) bursztynowy Tampon i czy w ogóle "sprowokuje" kogoś do tego, by roztrząsać na spotkaniach przy kawie czy lampce wina procesy fizjologiczne w takim kontekście jak to uznają "fachowcy" lub jakimkolwiek innym? No i w końcu: kiedy ostatnio, drogie panie (a może również - drodzy panowie), pomyśleliście o menstruacji w kontekście niegdysiejszego tabu? Ja 20 lat temu czytając "Jesień średniowiecza". Do dziś - bez zobowiązań. Częściej już myślę o ustawie "Married Women's Property Acts" niż o zaprzeszłej nieczystości kobiet, z powodu której w "te dni" nie mogły np. przekraczać progu świątyni. Jakoś nie mam z tym problemu i - jak mi się zdaje - nie cierpię z powodu atawistycznie uwarunkowanego poczucia niższości. 

Czuję drwinę. Z art designu, z jury (w tym wypadku byłoby to nawet uzasadnione) i z konkursu, a zarazem rozpacz nad pustką totalną skazaną wyłącznie na eksces. Okey - na rzemiosło. No dobrze - na warsztat.
Ponieważ każdy osąd oddziela od prawdy, unikam tego, ale chyba wątpliwości nie ma, że tegoroczna Nagroda Główna ADA to KIT roku :) Nie wiem tylko czy na dobry, czy na zły jego początek. Ocenicie już sami.  











piątek, 21 marca 2014

wtorek, 18 marca 2014

Przedwiośnie

[z Kolekcji Piękności]:

Pirouz
Jak zaczyna się miłość?
Dla Pirouza zaczęła się od fotografii.





Frank Horvat, 1993, Suzhou, Chiny, bonsai






Nasze życie składa sie z takich właśnie błahych epizodów, myśli Pirouz. Przypadkowe spotkanie, trafna obserwacja. Łączą nas rzeczy tak ulotne i tak konieczne jak powietrze. Miłość tkwi w szczegółach. Drobnostki miłości - to wszystko, co jest. Nic wielkiego. Albo może należałoby powiedzieć, że ogrom miłości wyrasta z rzeczy najmniejszych.







niedziela, 16 marca 2014

sobota, 15 marca 2014

Łazienki




















Łazienki Królewskie  
z królewskiej kolekcji grafiki Stanisława Augusta 
Noël Le Mire i Charles-Joseph-Dominique Eisen, Afrodyta, Eros i Hades

Julien Claessens 
Nina Ricci 2007 (backstage), Paryż








środa, 12 marca 2014

Obłokobujanie IV




"W ruchu jest szczęście"



Jesse Smith, Stokrotka afrykańska, Patti Smith 2004








Jesse Smith, Michigan 1995, Patti Hudson




JUST KIDS

Jakże szczęśliwi jesteśmy w dzieciństwie. I jak gaśnie potem światło przyćmione przez głos rozumu. Wędrujemy przez życie niczym oprawa pozbawiona klejnotu. Aż wreszcie pewnego dnia wychodzimy zza jakiegoś zakrętu i oto klejnot leży przed nami na ziemi, oszlifowana grudka krwi, bardziej rzeczywista niż duch - i lśni. Jeśli się poruszymy, może zniknąć, a jeżeli powstrzymamy się od działania, nic nie zostanie odzyskane. Istnieje jednak sposób rozwiązania tej drobnej sprzeczności: otóż trzeba się modlić własnymi słowami. Nie ważne w jaki sposób. Bo kiedy będzie po wszystkim pozostanie nam jedyny klejnot, który warto mieć. Jedyne ziarno, które warto oddać.











Co robimy Wielki Barrymore?
Chwiejemy się
Co powinniśmy robić prostoduszny mnichu?
Okazywać serce






© Linda Smith Bianucci







Obłokobujanie, Patti Smith, fragmenty - 2014




sobota, 8 marca 2014

Obłokobujanie II













Sztuka w niebie

Pewnego dnia wszyscy umrzemy
Ale ci, którzy są w ruchu
Zostawiają ślady i wracają po nich
Nigdy nie umrą
Będą się nazywać
Rembrandt, Kolumb...


Patrzę w górę, chmury kształtują się i przekształcają. Przypominają... medytującego anioła, serce. Skrzydła. Albo ramię, pełne współczucia jak wiosna, które gdyby dostało taki rozkaz, wyciągnęłoby się i wzięło ten płócienny worek i wszystko, co on zawiera, choćby zaledwie duszę jakiejś idei - kolor wody, ciężar wzgórza.

[za Patti Smith]








zdjęcia: priv









czwartek, 6 marca 2014

Obłokobujanie I












Jak nieruchome wydawało się wszystko
jak bardzo nieruchome
a mnie leżącej i skaczącej w myślach
ze wzgórza na wzgórze 
przychodziło do głowy
tylko jedno
"W ruchu jest szczęście"

- Patti Smith &

Ogrody Vaux-le-Vicomte
Małgosia Bela dla Mixté Magazine