niedziela, 15 maja 2011

Tam w lustrze to niestety Ona.




Franz von Stuck, Grzech



Zagadałam się z M. na temat animy. W zasadzie rozgadałam, bo oto kolejny miesiąc poświęcam jej z rozmysłem zerkając w to 'drugie' lustro. Patrze jak w majestacie cętek buja zmysłowo ciałem w centrum jakiegoś kręgu odcięta jednakże od swej ofiary, odgrodzona oniryczną plazmą. To dziwne, że nie pomyślałam o Salome. Tej, która nie cofa się przed niczym, a zarazem tej, która opiera się wszystkiemu, co uosabia 'cnota'. I w zasadzie co to takiego? Ona tak cielesna, tak piękna, potężna miażdży ją, rani, zabija. Jakby stwórczym aktem powołana w sprzeciwie wobec nadmiaru transcendencji, przypominając o tym, z czego powstała a czasem nawet, że droga do gwiazd prowadzi przez zmysły lub, że czasem zbawiamy się przez piekło ale mamy na to przyzwolenie 'niebos i ziemi' na czas określony.
Powołana z potrzeby oczywistych ucieleśnień nie wypierając się siebie, kobieta zła. Kobieta fenomenalna. Niebezpiecznie byłoby się zatracić w takiej kobiecie. Niebezpiecznie byłoby zatracić się w kimś takim w sobie. A mimo to jej taniec jest jak szlif, wyostrza i nadaje kształt ostateczny, nasyca energią, uintensywnia, podkreśla, tworzy niezbędny dla głębi kontrast aż w końcu triumfuje. I wszystko po to, by wyrwać z amorficzności, przebudzić dzięki ofierze, uaktywnić, wzmocnić, uświadomić. W tańcu... pożądając tego, co zabija.




& Salome



Zaczynam coraz bardziej odkrywać, że w tym poplątaniu i odbiciach pierwiastków kobiecych i męskich na płaszczyźnie wewnętrznej i zewnętrznej związki w takim pospolitym, społecznym rozumieniu odchodzą na drugi plan, stwierdza po dłuższym dialogu M. To trudniejsze i rządzi tym jakaś bezwzględna konieczność. Wszystkie te tragedie rozpadów, nowych miłości w zasadzie umożliwiają rozwój. Z jednej strony w modelu romantycznym – ta jedna jedyna odbija animę, ale z drugiej – anima się przekształca, potrzebuje innych odbić w świecie zewnętrznym. To samo z animusem. Czasem myślę, że życie to taka koniunkcja mostów. To dobra perspektywa – ponieważ pozwala w odpowiednim momencie oddawać, odpuszczać, przechodzić dalej, nie przetrzymywać niczego na siłę. Ale trzeba uważać – to nie są mosty do przebiegnięcia. Trzeba umieć się nimi zachwycać, nie do-celowo, ale tu-i-teraz. Każdy jest wyjątkowy.






Wilde chyba najpełniej ukazał ten dziwny związek chorego animusa i krwiożerczej animy, pochłaniajacej w myśl filozofii zła a zarazem darzącej miłością. I naturalnie taniec... U św. Marka Salome jest narzędziem swojej matki. U Oscara jest świadoma, niezależna, zdeterminowana, fatalna. Swoje pragnienia realizuje za wszelką cenę, 'po trupach', w ekstazie dualizmu całego fin de siécle.


Jest jak kobieta wschodząca znad grobu. Jak martwa kobieta.
Mogła stwarzać wrażenie jakby szukała martwych rzeczy

Salome, Oscar Wilde






BD Salome, w niemieckiej produkcji Wilde'a z 1906 r. 
na podstawie jego sztuki




  
Marchesa Luisa Casati





„Życie roi się od gwiazd, co niszczą oczy gnieżdżą się w lampie i w mózgu.
A to nie szyby z cukru ani koce. 
A to nie jest Królowa, co ma zmysł pieszczoty, 
i wypluwa na bruk w kałużę krwi."

- R. Wojaczek, Życie roi się od szyb





Inferno i ponownie Franz von Stuck






ARCHETYPY



Ewa, Lucas Cranach Starszy (fragment, Adama i Ewy), 1528








Virtus i Voluptas
- Cnota i Rozkosz

Madonna wśród skał, Leonardo da Vinci oraz  
Maria Magdalena, Francesco Bacchiacca





Lucas Cranach Starszy



Inicjacja. Salome - znów rozkosz i ciemna anima, Jan Chrzciciel – Zraniony (Ofiara).
Taniec. Gra. Oddziaływanie. Problem.








detale Alegorii Czasu i Miłości Angelo Bronzino




Animus. To częściowo śmiertelny, częściowo instynktowny, częściowo kulturowy element kobiecej psychiki, który w symbolice baśni i snów pojawia się jako syn, małżonek, obcy mężczyzna lub kochanek — stanowiący czasem zagrożenie, zależnie od stanu psychicznego kobiety w danym momencie. Ta psychiczna figura ma szczególną wartość, ponieważ jest obdarzona cechami, które w tradycyjnym procesie wychowania i socjalizacji są wykorzeniane z kobiety; jedną z ważniejszych jest agresja. Jeśli ów element przeciwnej płci jest zdrowy (...) To kocha kobietę, w której zamieszkuje. To wewnętrzna energia, która pomaga psychice osiągnąć wszystko, czego zapragnie. „Mężczyzna" dysponuje psychiczną „siłą mięśni", podczas gdy „kobieta" ma odmienne zdolności. On będzie pomagał i towarzyszył jej w dążeniu do świadomości. Dla wielu kobiet ten aspekt przeciwnej płci jest mostem łączącym wewnętrzny świat myśli i uczuć ze światem zewnętrznym. Im silniejszy, solidniejszy i szerszy jest animus (wyobraźmy go sobie jako most) tym sprawniej, z większą klasą i w bardziej konkretny sposób kobieta daje wyraz swoim ideałom i kreatywności w zewnętrznym świecie. Kobieta, której animus jest słabo rozwinięty, może mieć mnóstwo oryginalnych myśli i pomysłów, ale nie potrafi ich realizować w zewnętrznym świecie. Wprowadzane w czyn wspaniałe wizje pozostają w martwym punkcie.

-
Clarissa Pinkola Estes, Biegnąca z wilkami







LUSTRO I METAFORA DZIKOŚCI


W tradycyjnej wykładni chory animus, uległy, słaby, zawieszony, nieuświadomiony powinien przejawiać się w życiu realnym jako totalna niemoc i bezradność kobiety. I przeciwnie – silny Animus, rozwinięty – aż do opętania animusem [w wersji negatywnej] – jako postawa aktywna pewnej siebie kobiety. Taniec związku w związku, wtóruję M. z pełną świadomością życiowych odbić bez dosłowności pomimo ciała. To tylko jeden z wielu mostów i tylko jeden taniec. Po drugiej stronie Salome nadal tańczy ale już zajęta sobą.



Veruschka
Autoportrety




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz