wtorek, 17 sierpnia 2010

W oczekiwaniu na szarlotkę








Zarówno ta fikcyjna rezydencja rodziny Tallis z opowieści McEwan’a jak i filmowa oraz ogrodowe założenie Nymans, do którego właśnie się zbliżamy, powstały w l.90-tych XIX stulecia.
Czasy nie tylko rozbawionej arystokracji, art nouveau, artystycznych bohem ale też wielkich fortun, nazwisk, kolekcjonerów. Podróży dookoła świata, odkryć i fascynacji egzotyką. Przygody w przypadkach wielu. Przyspieszenie... To wszystko da się tu odnaleźć, trzeba się tylko wsłuchać w puls zieleni zatrzymanej w czasie gdy Ludwig Messel powoływał ten dalekowschodni świat zachodu na swoich 600 akrach. Niestety dom częściowo spłonął w 1947 r. a jego relikty stały się w ten sposób żywą ruiną i wcielone w ogród stanowią sprawdzony już w epoce romantyzmu element całości. Duchy Tudorów i Orientu, magiczne przejścia, biblioteki, rośliny rzadkie. Wyjątkowa aura rodem ze Śródziemia czy prerafaelickich obrazów. Magiczna podróż w czasie jaka budzi zachwyt ludzkim umiłowaniem piękna.
Okey, właśnie dzwoniła Jane, szarlotka gotowa.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz