Z chwilowej podróży dla odmiany o tej porze nie wiktoriański dwór a
gloria życia jaką czuje się w tych jednoznacznych skurczach dłoni i
palców w geście pełni, oddając hołd umiłowaniu piękna jaką cenili i w
dalszym ciągu cenią sobie mieszkańcy Italii. Piękna, które zawsze jest formą miłości.
Upajam się więc
chwilą, nie tracąc czasu na melancholie wypisane w każdym liściu jaki
znajduje o poranku przed bramą. Zmieniam perspektywę chyba w najmniej
oczekiwanym momencie roku i odkrywam, że u podstaw, w korzeniu chyba
każdego z nas tkwi owa boska zasada o jakiej zapomnieliśmy lub jakiej
pamięci konsekwentnie sobie odmawiamy, stosując tak wiele codziennych
forteli – życia wyłącznie dla
przyjemności.
Wiem,
to
może wydać się kontrowersyjne. Może nawet drażnić. W zasadzie
natychmiast zmusza by uznać to za przejaw
niezdrowej próżności, tendencyjnie – egoizm, lekkomyślność czy nawet
oznaki choroby psychicznej wskutek utraty kontaktu z rzeczywistością. A
jednak kryje się za tym absolutnie odmienna dynamika, która przy
odrobinie dociekliwości a następnie świadomej woli mogłaby
przeprogramować życie na zupełnie inny tor, tych zwłaszcza, których
dotyczą ostatnie trzy zdania.
No bo co, jeśli ktoś się kiedyś pomylił, by nie rzec - kłamał i droga do gwiazd wcale nie prowadzi przez "cierpienie" a wyłącznie przez zmysły?
*
Transparentny kielich przechylił się i rzekł:
- Wlewam w
twój ocean świetlistą zawartość idei, które iskrzyć się będą kroplami na
powierzchni wód i jak w srebrnej księżyca poświacie odbiją w niej swą
bezcenność nim wchłoniesz je w siebie z kolejnym wdechem.
I
wylał się kielich potokiem gwiezdnych bąbli a zatańczywszy na grzbietach
fal rozniosły się część w stronę brzegu a część po oceanie, skwiercząc
na nim gdzie nie gdzie niczym węzły krystalicznej sieci, jaką niebo ze
spokojem teraz tkało na jej oczach.
*
Pallazo Te (Mantua), jadalnia Fryderyka II Gonzagi tzw. Sala Amora i Psyche
(Sala di Amore e Psiche) 1526-28
Romano Giulio &
Kate Bush z niebem pełnym miodu -
Nocturn